Wysłany: 2009-08-24, 23:48 Jak Busiek z ojcem wymieniał uszczelke pod głowicą
Dnia 16 sierpnia razem z tatą zabraliśmy się za rozbieranie Reni. Niestety tato pracuje w Czechach i wraca tylko na sobote i niedziele więc nie było innej możliwości niż robienia tego na raty. A więc do rzeczy .
Pojechaliśmy to robić na baze, gdzie pracuje i kiedyś tato pracował. Na szczęście pogoda nam w tym nie przeszkodziła i udało się rozkręcić Renie.
Oczywiście na początku było małe obmyślenie co tu odkręcic
Oczywiście trzeba było odkręcic chłodnice i inne wężyki ;P
Najwięcej zabawy przy rozkręcaniu mieliśmy z paskiem
Do rozkręcania głowicy nawet ja się przyłączyłem, ale nie za bardzo bo zaraz mnie bolało i ze względu na ta musiałem zrezygnowac z pomocy .
A tu tato się dziwuje jak tu wyjąc tą głowice ;P. Wyjmowaliśmy ją z kolektorami
A tu jest ta słynna głowica
No i tak wygląda Renia bez głowicy
Na tym zakończyliśmy prace. Tato pojechał do pracy, a ja zaczołem chodzić za uszczelką. Kosztowała mnie 65 zł i znowu jest tu dowód, że Renie są tańsze od VW i innych szwabskich wozów, które jak to mówią wielcy znawcy są tańsze i lepsze.
23 w niedziele o godzinie 10 znowu pojechaliśmy na baze, ale tym razem składać Renie. Biedaczka cały tydzien stała i czekała na nas. I tym razem nie było deszczu i mogliśmy zabrac się za robote.
Na początku tato wyczyścił głowice i wszystko posprawdzał. Uszczelka pasowała jak należy .
Po założeniu głowicy zabraliśmy się za składanie wsystkiego do kupy. No i znowu mieliśmy mały przestuj przez ten pasek :/
Po założenio chłodnicy, atrapki i podłączeniu wszystkiego innego.
Tato zabrał się za ustawianie zaworów. Wszystko poszło dobrze i Renia chodzi. Mam nadzieje tylko, że tak zostanie bo nic nigdy nie wiadomo . Warunki pracy były nie najlepsze bo jak każdy widze robiliśmy to pod gołym niebem i bez kanału. Nagrosze było to jak jakaś śrebeczka, gdzieś nam upadła i trzeba było jej szukac.
Tak więc uszczelka zrobiona i pozostało mi jeszcze zrobić ręczny i hamulce w tylnim lewym kole, ale to znowu jak tato przyjedzie . A... i jeszcze wydech mi został.
Mam nadzieje, że jak z tym się uporamy to już przez jakiś czas będziemy mieli spokój. Pozdrawiam
R25: Baccara 2,9 V6
Imię: Rządówka Pomógł: 19 razy Wiek: 58 Dołączył: 12 Sie 2005 Posty: 3687 Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-08-25, 07:38
Busiek, większość z nas robi prace przy Reni właśnie w takich warunkach. Jak widzisz nie było to takie straszne jak się wydawało. Nie święci garnki lepią.
A przedstawiałeś już nam czarny scenariusz ,że Reni się pozbędziesz.
_________________ Moja jest tylko racja,bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja,to moja jest mojsza niż twojsza,bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
-ponoć życie zaczyna się po 50-tce,..no może
po dwóch..
No Busiek, jestem pod wrażeniem . Cieszę się, że wszystko poszło dobrze i że Renia jest już sprawna . Co do spadających śrubek, to najlepsza jest rozłożona pod silnikiem wielka szmata, albo tektura z wielkiego pudła .
_________________
-------------------------------------------------------
Przed rozmową ze mną skontaktuj się z lekarzą lub farmaceutem
Zgadza się, ale srubki często wpadały nam na tą pokrywe osłaniającą silnik i najgorzej było jak juś wszystko prawie poskręcaliśmy i włąśnie jedna spadł. Ręki za bardzo nie było jak włożyć, ale udało się
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum